„Ostatnie dni królowych”

Dzisiaj chciałabym napisać kilka słów o rozdziale poświęconym cesarzowej Elżbiecie w książce pt. „Ostatnie dni królowych” (wyd. Bellona), który mogłam przeczytać dzięki uprzejmości Pani Katarzyny Michnickiej.

Rozdział jest wprawdzie krótki, ale bardzo trafnie nakreśla sylwetkę cesarzowej i jej ostatnich chwil.

Delikatna monarchini chorego imperium, Elżbieta Bawarska, znakomicie uosabia klątwę Habsburgów i siłę mitu łączącego cesarską fantazję i książęcą samotność. Mit tym bardziej oczywisty, że rodzi się w blasku i zakorzenia w tragedii. Współmiernie do egzystencji naznaczonej wieloma paradoksami jej zabójstwo sprawi, że zostanie jedną z tych postaci, które pozostawiły swój ślad w zbiorowej pamięci.

Poniżej kilka mniej znanych faktów związanych z ostatnimi dniami życia cesarzowej, które autor zawarł w książce:

  • Adiutant Franciszka Józefa zauważył, że cesarz był bardzo poruszony, gdy żegnał się z Elżbietą na dworcu, gdy ta wyjeżdżała do Szwajcarii. Miał do niej dołączyć za trzy tygodnie.
  • Elżbieta wyjawia swojej wiernej damie dworu, Irmie Sztaray, że rozważa powrót di religii, ponieważ obawia się śmierci.
  • Dzień przed śmiercią Sisi gościła u baronowej Julii Rotshild. Co zaskakujące, Elżbieta z apetytem pałaszowała wszystkie smakołyki z suto zastawionego stołu. Apetyt dopisywał jej także w dniu śmierci. Przed wyjazdem podpisuje się w księdze gości honorowych swoim węgierskim imieniem. Nie wie, że na poprzedniej stronie widnieje podpis jej tragicznie zmarłego syna Rudolfa… Sisi odmawia baronowej, która chciała użyczyć jej prywatnego jachtu. Odprawia też swoją eskortę. Z tego powodu feralnego dnia wsiada sama z damą dworu na pasażerski statek rejsowy.
  • Mówi się o znakach zwiastujących nieszczęście w rodzie Habsburgów. W poniższej książce przytoczono incydent, w którym czarny kruk wytrąca z dłoni Elżbiety brzoskwinię, co odczytała jako zły omen.
  • Autor książki twierdzi, że Elżbieta „posiadała zdolności medium” i „przewidziała wiele tragedii”.
  • Ostatnie chwile Elżbiety naznaczone były melancholią i romantyzmem. W nocy z 9 na 10 września Sisi nie może spać – nie zasłania ani nie zamyka okien, przysłuchuje się ulicznym pieśniarzom i idzie spać dopiero około godziny drugiej. Wstaje dopiero po godzinie dziewiątej. Jak wiemy, przeważnie wstawała nad ranem… A tuż przed swym ostatnim wyjściem z hotelu Sisi wpatruje się w okno i mówi: „Nigdy nie widziałam Mont Blanc tak wyraźnie…”.
  • Swoim ostatnim podpisem w księdze gości Elżbieta oddała cześć ukochanym Węgrom „Erzsébet Királyné” (Elżbieta Królowa).
  • Wbrew temu, co się powszechnie uważa, Elżbieta nie zmarła zaraz po zadaniu jej śmiertelnego ciosu przez zamachowca. Jej agonia trwała około godzinę. Zmarła w swoim apartamencie w genewskim hotelu Beau Rivage.
  • Swój ostatni list do Elżbiety Franciszek Józef pisze, gdy Sisi już nie żyje. Zwraca się do niej po węgiersku, jej ulubionym języku: „Moja słodka i umiłowana duszo”. Kończy słowami: „Powierzam Cię Bogu, mój drogi aniele i całuję Cię z całego serca. Twój chłopiec”. Mniej więcej pół godziny później docierają tragiczne wieści z Genewy. Wszystkie relacje są zgodne co do tego, że cesarz zapłakał. Nie wiadomo jednak, czy jego słowa brzmiały: „Niczego mi nie oszczędzono” czy też „Nikt nie wie, jak bardzo ją kochałem”.

Wprawdzie zapoznałam się tylko z fragmentem książki, jednak wydaje się, że jest to pozycja godna polecenia. Oczywiście kilkunastostronicowy rozdział nie opisuje szczegółowo losów bohaterki, a jedynie nakreśla biografię. Niemniej jednak z powodzeniem może stanowić wstęp do dalszej lektury. Więcej książkowych inspiracji znajdziecie tutaj.

Dodaj komentarz